Zamknij

Ogromna duma......, wzruszenie......, dziękuję.
Pięknie napisany tekst, jak chcecie się dowiedzieć o historii muzeum zapraszam do lektury.



szukaj eksponatu

Galeria . Muzeum poszukuje ciekawych samochodów, motorów, autobusów, wszystkiego co jest związane nie tylko z techniką.

Eksponaty Obecnie nasze zbiory muzealne liczą już ok. 300 zabytkowych pojazdów oraz setki rekwizytów.

Eksponaty | Samochody | PRL

PAPAMOBILE STAR

Replika Papamobile Star z pierwszej pielgrzymki Jana Pawała II w 1978 roku. 

 

Jest kwiecień 1979 roku. Do warszawskiego biura konstrukcyjnego trafia niezwykłe zamówienie. Przy deskach kreślarskich wielkie poruszenie. W oczach naszych inżynierów, przyzwyczajonych do tego, że większość ich prototypów trafia jedynie do magazynów, znów pojawia się błysk nadziei. Prawdziwy konstruktor jest bowiem spełniony dopiero wtedy, kiedy jego dzieło jest ogólnie dostępne, dla każdego. Niestety to zamówienie obejmuje tylko jedno auto i przeznaczone jest tylko dla jednego człowieka. To jednak w tym przypadku zupełnie im nie przeszkadza. Doskonale wiedzą, że to może być ich dzieło życia. Powstanie wyjątkowy samochód. Dla najwybitniejszego z Polaków. Papieża Polaka.

 

Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do kraju okazała się wielkim wyzwaniem. Nie tylko dla ówczesnej władzy, która niechętnie patrzyła na sylwetkę Karola Wojtyły. To było przede wszystkim potężne przedsięwzięcie logistyczne. Kiedy wyznaczono ostateczną datę, przygotowania ruszyły pełną parą. Jednym z problemów jaki powstał dotyczył motoryzacji. Czym nasz Papież będzie jeździł? Odpowiedz na to pytanie nie była łatwa. Oczywiście do dyspozycji były samochody z rządowych garaży, ale większość z reprezentacyjnych limuzyn była produkcji radzieckiej. To nie do końca pasowało ideologii. Najlepiej jeśli papież jeździłby oczywiście polskim pojazdem.

 

Na niespełna dwa miesiące przed planowanym terminem zadanie stworzenia odpowiedniego samochodu trafiło do PIMotu. Instytutu zajmującego się na co dzień budowaniem prototypów, i badaniami drogowymi. Miejsce wydawało się idealne – ale czas na realizacje projektu, wprost niemożliwy. Tym bardziej, że od Kurii były jasne wytyczne.

 

Po nauczce pobranej z pielgrzymki do Meksyku, gdzie napierający tłum mało nie przewrócił przygotowanego tam papamobile, wiadomym było, że potrzebne jest coś znacznie stabilniejszego niż zwykłe osobowe, czy nawet terenowe auto.

 

Kolejny warunek: pojazd musiał być niezwykle cichy i przy okazji nie zatruwać zgromadzonych wiernych spalinami. Musiał bezproblemowo utrzymywać prędkość ok 10 km /h i zmieścić oprócz Ojca Świętego jeszcze 16 osób. Ostatni problem dotyczył nagłośnienia: Jan Paweł II musiał przemawiać do pielgrzymów w trakcie jazdy.

 

Ten ostatni punkt dziś wydaje się banalnie prosty, jednak ponad 30 lat temu, w rzeczywistości polski ludowej wszystko było bardzo skomplikowane. Jeśli dodamy do tego fakt, że wszystko trzeba było zrobić jak najmniejszym możliwym koszem, zadanie było prawie niewykonalne .

 

Do pracy przystąpiono niemal natychmiast. Nie można było zmarnować nawet godziny. Cała Polska odliczała dni do tej niezwykłej wizyty. Konstruktorzy doskonale zdawali sobie sprawę z odpowiedzialności jaka na nich spoczywa.

 

Czasu na zbudowanie zupełnie nowego samochodu nie było. Zaczęto szukać więc wśród aut produkowanych, które spełniałby wymogi. Wybór padł na wojskowego Stara 260. Konstrukcja ramy była na tyle stabilna, że nie było by szans na to, by go przewrócić.

Benzynowy sześciocylindrowy silnik zapewniał cichą pracę. Bez problemu można było zaadoptować również otwartą kabinę. Jednym słowem- wybór prawie idealny.

 

W fabryce w Starachowicach zamówiono odpowiednie podwozie. Nawet w zakładach Stara nikogo z załogi nie trzeba było specjalnie namawiać do zostania po godzinach aby dokładnie przygotować kompletną ramę z silnikiem i kabiną. Rozpoczął się wyścig z czasem. W związku z brakiem odpowiedniego budżetu PIMot nie mógł pozwolić sobie na typowe zamówienie podwozia , a właściwie dwóch ( jedna była tak zwana awaryjna). Ramy w efekcie jedynie wypożyczono ze Starachowic.

 

W Warszawie wystarczyło zrobić odpowiednią zabudowę na tył. To nie było jednak takie proste. Star 660 to typowa ciężarówka terenowa, a to oznacza, że jest potwornie twardy. Dlatego całą tylną gondolę zamontowano na pneumatycznych poduszkach, które gwarantowały komfort podróży. Całą konstrukcje wykonano ze stali z drewnianymi elementami wykończenia. Pośrodku, tuż za kabiną, w najwyższym punkcie ustawiony został fotel dla Ojca Świętego. Za nim, po dwóch stronach, przygotowano miejsce dla 16 osób towarzyszących.

 

Modernizacji wymagał również układ napędowy, aby bez problemu można było utrzymać tak niską prędkość przejazdu. Zdecydowano o zastosowaniu innej skrzyni biegów, pochodzących z austryjackiego Steyera. Najważniejsze było to, że była w pełni zsynchronizowana. Nie trzeba było podwójnie wysprzęglać z przegazówką aby nie było słychać zgrzytu kół zębatych jak w klasycznych Starach. Takie rozwiązanie zapewniło płynną jazdę.

 

Gwarancją utrzymania niskiej prędkości był dodatkowy reduktor. Próbowano zniwelować wszystkie ewentualne usterki. Z doświadczenia wiadomo było, że benzynowy silnik Stara potrafi „zalać” świece. Wtedy nie pracuje na wszystkich cylindrach. Wina najczęściej leżała po stronie słabych jakościowo polskich świec, dlatego zastosowano najlepsze z możliwych produkcji zachodniej.

 

Teraz trzeba było wziąć się za nowy układ wydechowy. Pod gondolą Stara zamontowano potężny zbiornik z wypełniony węglem aktywowanym. Wszystkie spaliny trafiały do jednego miejsca. Papamobile praktycznie nie emitował żadnych spalin. Oczywiście do czasu napełnienia zbiornika, jednak ten był na tyle duży, że wystarczało na czas samych przejazdów Laboratorium akustyczne opracowało dodatkowe wygłuszenie motru.

 

 

W Warszawskim PIMocie nikt z załogi nie miał doświadczenia z najnowszymi osiągnięciami z zakresu elektroniki i nagłośnienia. O pomoc zwrócono się do jednej z największych firm przemysłu zbrojeniowego, zajmującej się na co dzień budowaniem radarów dla wojska. Rawar podjął wyzwanie, jednak były to czasy w których brakowało dosłownie wszystkiego. Problem był nawet z głośnikami, które ostatecznie wypożyczono z Gdyni. Papamobile z 1979 roku był pierwszym polskim pojazdem z taką mobilną instalacją zasilaną za pomocą akumulatorów 24V.

 

Prace na warszawskiej Pradze trwały dosłownie bez przerwy. Dla niektórych dzień zlewał się z nocą. Powoli odliczano godziny do pielgrzymki. Papamobile w końcu wyjechał (na wszelki wypadek w zanadrzu przygotowane było drugie podwozie, do nałożenia gondoli; w razie jakichkolwiek problemów technicznych wystarczyło jedynie zamienić zabudowę; na szczęście dubler okazał się niepotrzebny- Star 660 Papamobile spisał się doskonale).

 

Nie da się chyba opisać, jakie wrażenie zrobił Papamobile w 1978 roku. 2 czerwca miliony Polaków stało na trasie przejazdu Ojca Świętego. Co chwilę ktoś z tłumu wyskakiwał układając kwiaty na drodze. Ludzie stali na ulicach, samochodach, balkonach, latarniach i drzewach. Niezwykle ważnym był fakt, aby w takim momencie Jan Paweł II jechał właśnie polskim samochodem.

 

Wszyscy, którzy choć na chwilę przyłożyli rękę do budowy pierwszego polskiego Papamobile spisali się na medal. Zmodernizowany Star stał się prawdziwym bohaterem. Jego zdjęcia emitowane były w dosłownie każdej telewizji na świecie. A w przerwach tysiące osób robiło sobie przy nim pamiątkowe zdjęcia. Chcieli ocalić pamięć o pierwszym polskim Papamobile.

 

Zaraz po zakończeniu pielgrzymki 10 czerwca, kiedy emocje powoli opadały, powstało pytanie co dalej ze Starem. Kuria nie miała pieniędzy aby go wykupić. Ówczesnej władzy nie było na rękę, aby zachować Papamobile jako pamiątkę pierwszej wizyty Papieża Polaka. W Komitecie Centralnym chciano o tych wydarzeniach jak najszybciej zapomnieć. Los tego wyjątkowego pojazdu okazał się przesądzony.

 

Powoli zdemontowano z niego wszystkie wypożyczone elementy i zwrócono właścicielom.W ten sposób głośniki wróciły do Gdyni. Fotele do stolarza, podwozia do fabryki w Starachowicach. Decyzją polityczną karoserię pocięto i wyrzucono na złom. Tak zakończył się los jednego z najbardziej znamienitych polskich samochodów w historii naszego kraju.

 

Co się stało z podwoziami, tu wersje są różne: mówi się że zostały przekazane przez fabrykę do PGRów. Kilka lat temu jedną z tych ram udało się odnaleźć fabryce, jednak najprawdopodobniej jest to podwozie tak zwanego „dublera” czyli to które nie zostało wykorzystane do budowy.

 

Jedno było pewne. Taki samochód nie mógł zostać wymazany z pamięci. Dlatego też, ponad 10 lat temu w Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach zrodził się pomysł na zbudowanie repliki polskiego papamobile. Zadanie nie należało do łatwych. Oryginał w 1979 roku z powodu rekordowego czasu realizacji zamówienia zrobiony został bez żadnej dokumentacji.

 

Rozpoczęła się mozolna próba odtwarzania na podstawie relacji świadków, archiwalnych filmów i zdjęć. Niezwykle pomocne przy tym okazały się właśnie prywatne fotografie, zrobione przez ludzi uczestniczących w pielgrzymce w 1979 roku.

 

Po pół roku intensywnej pracy, biało-żółty Star znów zaprezentował się w pełnej klasie. Replika Papamobile brała udział w największych filmowych produkcjach dotyczących życia Jana Pawła II. Pojazd wiele lat stał na ekspozycji. Teraz przy okazji organizowania w Muzeum Wystawy Samochodów Papieskich jest szansa na odpalenie i krótką przejażdżkę.

 

Papamobile odpala się bez najmniejszego wysiłku. Silnik pracuje cicho i równomiernie. O dziwo na wszystkich cylindrach. Problem jest tylko z zadymieniem. Kilka lat stania na wystawie zrobiło swoje.

 

Z układu wydechowego wydobywa się niewyobrażalny dym. Wiem jednak, że jak trochę pochodzi- zaraz powinien przestać, ale teraz prawie nie daje się wyjechać z hali. Już doskonale rozumiem dlaczego w oryginale zamontowano dodatkowy zbiornik na spaliny.

 

Udało się. Dojeżdżam nim do bramy. Zgasł. Co się dzieje, przecież wszystko powinno być ok? Niestety na dystansie 300 metrów i trochę pracy na wolnych obrotach spalił całe 20 litrów benzyny, którą mu wlałem. No trudno, trzeba zatankować znacznie więcej. Wyjazd do zdjęć. W Starze załączam reduktor aby nie kusiło mnie do szybszej jazdy. Przecież tuż za mną jest potężny tron a nad nim powiewa baldachim z watykańskimi inskrypcjami.

 

Spokojnie można ruszać z dwójki. Wyjeżdżam na ulice , wkładam trzeci bieg i na wolnych obrotach mam ok 15 – 20 km/h. Wyobrażam sobie, że mniej więcej z taką samą prędkością poruszał się oryginał. Nie mógł przecież wolniej, tak jak to wcześniej zakładano.

 

Do obstawy Papamobile wykorzystywane były motocykle. Trzeba było na nich trzymać równowagę. Co ciekawe, na większości oryginalnych zdjęć były to reprezentacyjne czterocylindrowe motocykle produkcji japońskiej. Tylko na niektórych fotografiach pojawiają się typowe milicyjne MZ. Teraz wiem dlaczego było ich tak mało.

 

Kilka lat temu odtwarzałem kolumnę z 1979 roku do filmu o Janie Pawle II. Z powodu braku odpowiedniej ilości japońskich motocykli postanowiliśmy, że Papamobile będzie jechał w eskorcie milicyjnych MZ, tak jak to zresztą również było. Okazało się, że z dziesięciu motocykli trasę przejazdu mogły pokonać co najwyżej dwa. Gorące czerwcowe słońce i mała prędkość powodowały, że MZ chłodzone powietrzem po prostu się grzały i odmawiały posłuszeństwa.

 

Ruszamy dalej. Star jedzie bez najmniejszego problemu. Właściwie to się toczy. Robi równocześnie ogromne wrażenie wśród przechodniów. Każdy mijany przez nas człowiek momentalnie sięga po telefon i robi zdjęcia. Nawet ci, którzy jadą z naprzeciwka. Jedno jest więc pewne: mimo iż jest to tylko replika, samochód ten wzbudza niesamowite emocje wśród Polaków.

 

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy. Podczas pierwszej pielgrzymki przygotowany został jeszcze jeden pojazd. Mało kto pamięta o samochodzie, którym Jan Paweł II odwiedził grób swoich rodziców. Był to zwykły polski Fiat z obciętym w FSO dachem. Jego konstrukcję trochę wzmocniono tak, aby płyta podłogowa wytrzymała bez ważnego elementu konstrukcyjnego jakim jest dach. Ten samochód też został po pielgrzymce zniszczony. Dziś w Muzeum stoi jedynie jego replika.

 

tekst : magazn Cars

 

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać od nas najświeższe informacje, zapisz się do poniższego newslettera.
zapiszJeśli chcesz usunąć swój adres z naszego newslettera wpisz go w pole powyżej i kliknij tutaj

Kontakt

Muzeum Motoryzacji i Techniki  ul. Warszawska 21, 05-805 Otrębusy
tel./fax (022) 758 50 67
kom. 502 257 021, 504 150 817


Czynne codziennie od poniedziałku do piątku 8.30-16.30
wszystkie soboty niedziele: 9.00 - 17.00
e-mail: retro@muzeum-motoryzacji.com.pl

Jak do nas trafić?

Jak do nas trafić? Copyright © 2024 Muzeum Motoryzacji i Techniki
Wszelkie prawa zastrzeżone